poniedziałek, 4 listopada 2013

Seção Décimo Segundo: "Gdzie Noela?"

- Uprzejmie prosimy o zapięcie pasów. Za chwilę będziemy lądować. – usłyszałam wesoły głos stewardessy z głośników. Lot dłużył mi się niemiłosiernie, ale w końcu jestem z powrotem w Polsce. Jak na razie w Sopocie, ale zmienię to szybko, ponieważ mamy z rodzicami na Mazurach mały domek. Zawsze jeździliśmy tam na wakacje, ale chyba się nie obrażą, jeżeli będę chciała w nim na jakiś czas zamieszkać.
      Zaparkowałam pod bramą wjazdową (samochód wrócił razem ze mną) i nie wyciągając walizek z bagażnika, bo przecież prześpię się tylko i wyjeżdżam. Weszłam do środka i zastałam tam moją mamę gotującą coś. Oczywiście powiedziałam rodzicom o moich zamiarach oraz o tym, co stało się między mną i Fabio. Tata wysłuchał, co miałam do powiedzenia, a mama uwierzyła gazetom.
- Hej, już jestem. – powiedziałam od niechcenia i usiadłam na krześle przy stole. – Idę położyć się chwilę spać. – oznajmiłam, kiedy nie dostałam odpowiedzi.
      Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Jednak najpierw wzięłam z mojego pokoju czystą piżamę i weszłam do łazienki. Gorąca kąpiel pomaga w zaśnięciu, a mi to już szczególnie. Odkręciłam, więc kurki, a kiedy woda się nalewała rozebrałam się. Weszłam po woli, żeby przyzwyczaić się do temperatury. Nawet nie wiem kiedy oczy zrobiły mi się ciężkie i usnęłam.
    Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi i nawoływanie mojego imienia przez tatę. Odkrzyknęłam, że już wychodzę. Woda i tak zrobił się zimna, a za oknem ciemno. No cóż musiałam długo tutaj siedzieć. Ubrałam się we wcześniej przygotowane ubrania i z ręcznikiem na mokrych włosach powędrowałam do salonu. Moi rodzice siedzieli tam razem i oglądali jakiś film.
- Czy ty naprawdę chcesz, żebym ja na zawał zszedł? – zapytał na wstępie tata. Na pozór był wkurzony, ale delikatny uśmiech zdradzał, że tak naprawdę jest rozbawiony.
- Też cię kocham tatku. – zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek. – Jeszcze jakiś dwie godziny, żebym się rozbudziła i jadę. – dodałam po chwili ciszy.
- A na pewno nie chcesz zostać? Pokój dalej na ciebie czeka. – zaproponował. Pokiwałam przecząco głową.
- Sandra pewnie niedługo złoży wam niezapowiedzianą wizytę, a z nią połowa Realu Madryt, która od wczoraj próbuje się do mnie dodzwonić. – wyjaśniłam.
      Siedzieliśmy tak, aż zegar nie wybił godziny dwudziestej trzeciej. W między czasie wysuszyłam włosy, a teraz siedzę już w samochodzie i jadę do domku na Mazurach. Droga nie jest najlepsza, bo zaczął padać deszcz i wiać wiatr. Najprawdopodobniej zaraz będzie burza.
     Jednak nie o tym teraz myślę, a o Fabio. Zastanawiam się, co on teraz może robić. W Hiszpanii pewnie jest wcześniej niż u nas. Nie wiem, nie ogarniam zmiany godzin. Może siedzi u siebie w domu sam, albo z jakąś laską. A może znalazł już sobie kogoś za mnie. Nie Noela stop! Nie myśl o tym, bo się wykończysz w ten sposób.
    Niebo rozświetliła pierwsza błyskawica. Niee … Nienawidzę burzy. Zawsze chowam się wtedy pod kołdrę, ale aktualnie nie mam ani kołdry, ani nawet nie mam się, jak schować. Deszcz zaczyna padać coraz mocniej, a ja coraz mniej widzę. Nie jest dobrze. Trzeba gdzieś stanąć, ale jak, skoro nawet pobocza nie widzę. W pewnym momencie wjechałam w większą kałużę. Straciłam panowanie nad samochodem. Cały czas próbuję coś zrobić, ale to nic nie daje. W pewnym momencie poczułam, jak uderzam w coś bardzo mocno. Włączyła mi się poduszka powietrzna, ale to i tak mało dało. Jestem do gór nogami, wiem bo włosy wiszą mi w dół. Czuję, jak po twarzy płynie mi coś ciepłego. Ledwo podnoszę rękę i dotykam tego czegoś. Popatrzyłam na palce i zobaczyłam krew. Najwyraźniej leci mi z nosa. No to fantastycznie. Wszystko mnie teraz boli. W pewnym momencie ktoś otwiera drzwi do samochodu. Chłodny deszcz wpada do środka.
- Czy mnie pani słyszy? Zaraz będzie tutaj pogotowie! – jakiś mężczyzna cały czas coś do mnie mówił, ale tak naprawdę nic nie zrozumiałam. Wiem z tego wszystkiego tylko tyle, że ktoś ma tutaj przyjechać. Powieki robią się ciężkie, nie dam rady już dłużej ich utrzymać…
- Słabo mi. – powiedziałam prawie niesłyszalnie i zemdlałam. Nie wiem, co się potem działo.

SANDRA (kiedy Noela wróciła do domu)

      Siedzę w domu i czekam, aż Sergio wróci z treningu. Czuję się fatalnie. Wiem, że przysłużyłam się w sprawie tego wyjazdu Noeli. Kiedy wczoraj znalazłam ten list poczułam się, jak najgorsza suka na tym beznadziejnym świecie. Wiem, że zaniedbałam przyjaciółkę i gdy wtedy zadzwoniła … Nie wiem ,co mam zrobić. Najchętniej skoczyłabym z wieżowca, albo coś w tym stylu.
        Moje przemyślenia przerwał szczęk zamka. Do pomieszczenia, w którym aktualnie się znajdowałam wszedł Ramos, a zaraz za nim Fabio. Ten drugi to już w ogóle się załamał. Czuje się winny tego, że nie chciał wysłuchać Noe, a teraz ona uciekła. Widziałam, jak od wczoraj jedynym, co chce zrobić to po prostu usnąć i się nie obudzić. Sergio podszedł do mnie i przywitał mnie namiętnym pocałunkiem. Jednak nawet to nie poprawiło mi humoru.
- Udało się wam jakoś z nią skontaktować? – zapytałam po chwili siedzenia w ciszy. Chłopaki pokiwali tylko przecząco głowami. Spuściłam wzrok wbijając go w puchaty dywan leżący na środku pomieszczenia. Można się było tego spodziewać, przecież to Noela z nią nie będzie tak łatwo, jakby się mogło wydawać.
- Nawet Jose próbował. Miała wyłączony telefon. – mruknął Fabio i ukrył twarz w dłoniach. – Nie wiem już, co mam zrobić.
- Zaraz, a u kogo ona była, zanim wróciła z imprezy do domu? – wypalił ni z tego ni z owego mój narzeczony. Wzruszyłam ramionami.
- U Clarisse, Jacqueline, albo Iriny. – odpowiedziałam po chwili głębokiego namysłu. – Irina i Clarisse były tam. – dodałam, kiedy jeszcze bardziej się nad tym wszystkim zastanowiłam.
- W takim razie jedziemy do niej. – powiedział wstając z kanapy. Popatrzyłam zdziwiona na Fabio, a potem na stopera. – No nie patrzcie tak. Przecież mogła jej coś powiedzieć. – wyjaśnił nam i już nic więcej nie musiał mówić, ponieważ po chwili ładowaliśmy się do jego samochodu.
     Droga do domu Benzemy zajęła nam piętnaście minut. Gdy tylko Ramos zaparkował swoja maszynę na podjeździe ja i Fabio wylecieliśmy z niej, jak z procy i od razu pobiegliśmy do drzwi. Chłopak zadzwonił, a po chwili otworzył nam sam Karim.
- Gdzie jest Jacqueline?! – zapytaliśmy w tym samym momencie. Napastnik podskoczył przerażony. No cóż, najwyraźniej nie spodziewał się po nas takiego wybuchu.
- Się właśnie kąpie. – oznajmił, kiedy tylko oswoił się z ty, że to tylko my. – Możecie wejść i poczekać, aż wyjdzie. – dodał widząc wyczekujące spojrzenia z naszej strony. Wparowaliśmy do środka tratując po drodze niczego nikomu nie winnego Benzemę. – To ja może powiem jej, żeby się pospieszyła. – jak powiedział, tak zrobił i już po chwili wędrował po schodach w górę.
- Gdzie Noela? – zapytałam, kiedy tylko Francuska zdołała zejść ze schodów.
(od tego momentu używam narracji trzecio osobowej)
- Nie mogę powiedzieć. – odpowiedziała od razu. Obiecała to Noeli.
- Jacqueline, ja cię proszę. Noela to moja najlepsza na świecie przyjaciółka. Zawiodłam ją i chcę to naprawić, ale nie mogę, bo ona gdzieś mi zwiała, a ja nie mam pojęcia, gdzie. Ty jesteś jedyną osobą, która może mi pomóc. – powiedziała blondynka. Ona musi porozmawiać z Noelą.
- Wróciła do Polski. Mówiła coś o jakimś domku, ale nie pamiętam gdzie. – wyszeptała po chwili ciszy francuska. Wiedziała, że nie powinna, ale nie ma innego wyjścia. Chce tylko szczęścia przyjaciółki.
- Dziękuję. – Sandra podeszła do dziewczyny i przytuliła ja z całej siły.
     Nie zważając na zdziwione miny Sergio i Fabio po prostu wybiegła z domu. Stanęła przed samochodem i niecierpliwie czekała, aż chłopaki w końcu do niej przyjdą. Kiedy w końcu się pojawili zgromiła ich wzrokiem i wsiadła do samochodu. Powiedziała im tylko, że mają jechać z powrotem do domu, a przez resztę drogi więcej się nie odezwała. Myślała nad tym, jak mogła tak zaniedbać najlepszą przyjaciółkę. Przecież to właśnie dzięki niej w końcu znalazła szczęście u boku Sergio, a ona po prostu ją zignorowała. Czuła się z tego powodu przeokropnie.
     Gdy tylko dojechali na miejsce Sandra pobiegła jak strzała do drwi, otworzyła je i wbiegła do salonu nawet nie zdejmując butów. Odszukała wzrokiem komputer i od razu dopadła się do niego. W czasie, kiedy go uruchamiała do pomieszczenia weszli Sergio i Fabio, a zaraz za nimi wparowała Irina, Iker, Clarisse i Marcelo. San jednak nie zwróciła na nią uwagi tylko wpisywała adres lotniska. W pewnym momencie poczuła, jak ktoś wyciąga jej z rąk laptopa.
- Ej, no! – warknęła w kierunku Rosjanki. – Oddawaj. – dodała niemalże od razu.
- Posłuchaj mnie przez chwilę. – zaczęła modelka. – Wiem, że chcesz znaleźć Noe, ale musisz mnie przez chwilę posłuchać. – dodała, kiedy Polka otwierała usta, żeby wejść jej w słowo. Zrezygnowana blondynka skrzyżowała ręce na wysokości piersi, przez co wyglądała jak małe obrażone dziecko, ale dała Irinie do zrozumienia poprzez kiwnięcie głową, że słucha. – Podejrzewam, że nie było was w domu, kiedy w telewizji podawali informacje. – mówiła cały czas pisząc coś na klawiaturze. – Tylko błagam was, spokojnie. – powiedziała, gdy skończyła poprzednią czynność, a w wejściu do salonu stanął Ronaldo.
     Blondynka niepewnie chwyciła urządzenie i zaczęła po woli czytać tekst dzisiejszych informacji. Jej oczy coraz bardziej się rozszerzały i po woli zaczęła zachodzić łzami, które z kolei po woli spływały po jej bladych policzkach. Jednak, gdy tylko doszła do zdjęć rozpłakała się całkowicie. Oddała komputer z powrotem Irinie i pobiegła do pokoju. Nie, to nie może być prawda, co przeczytała!
- Co się stało? – zapytał zdziwiony, ale i zaniepokojony zachowanie narzeczonej stoper.

WYPADEK POD ELBLĄGIEM (POLSKA)

Z 23 na 24 sierpnia pod Polską miejscowością Elbląg doszło do wypadku. Samochód marki Audi uderzył o drzewo. Jak donosi nasza korespondentka, Sara Carbonero, do pod czas wypadku padał gęsty deszcz i widoczność była bardzo ograniczona. Jak na razie nie wiemy, czy poszkodowana żyje.

Zakończyła Rosjanka. Na twarzy dwójki mężczyzn pojawiło się zdziwienie pomieszane z niedowierzaniem. Pierwszy ocknął się Fabio. Popatrzył na bramkarza załzawionymi oczami i wyjąkał.
- A skąd masz pewność, że to Nola? – Iker chwilę się zastanowił.

- Przecież słyszałeś, kto jest korespondentem …

1 komentarz:

  1. Mi się to opowiadanie podoba :)
    Jeśli chcesz zareklamować gdzieś swojego bloga ( co równa się raczej więcej wchodzących ) to zapraszam http://spis-blogow-z-opowiadaniami.blogspot.com/
    Ale tak ogólnie to opowiadanie ciekawe. Czekam na ciąg dalszy. Zapraszam do mnie http://historiataylor.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń